Maria i Stanisław Dewera - 65 lat minęło jak jeden dzień!
Odnawianie przyrzeczeń małżeńskich - 65 lat po pierwszym razie. Formułki wygłaszane były przez syna Państwa Dewera - Jana, który jest księdzem. |
Kiedy dokładnie i gdzie powiedzieliście sobie sakramentalne “Tak”?
M&S.D.: Działo się to 4 lutego 1947 roku w kościele pod wezwaniem św. Stanisława we Frydmanie, który leży na Spiszu, nieopodal Nowego Targu.
65 lat temu... |
M&S.D.: Mieszkamy tu już ponad 20 lat. Niestety nie zamierzamy wracać do Polski, bo tu mieszkają nasze dzieci i cała najbliższa rodzina.
65-te gody zwą się “żelaznymi”. Jak Państwo myślicie, dlaczego?
M&S.D.: Żelazne gody? Pierwsze słyszę. Nie wiem dlaczego tak się nazywają. Może od żelaznego zdrowia, które dał nam Pan Bóg przez całe nasze życie? Ostatnio ze zdrowiem jest nieco gorzej, ale mimo upływającego czasu jako tako się trzymamy.
Państwo Dewera z dziećmi: Bogusią, Janem, Zofią, Marysią, Józefem i Danusią. |
M&S.D.: Z pewnością taką były nasze “złote” gody. Nigdy nie przypuszczałam, że doczekam 50. rocznicy ślubu. Nasze dzieci wyprawiły nam wtedy huczną imprezę w Garfield, a potem - na miodowy miesiąc - wysłały nas na Pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Było wspaniale!
Jaki był najtrudniejszy moment w Waszym związku?
Maria Dewera: Najciężej było zaraz po ślubie. Byliśmy bardzo młodzi: ja miałam wtedy niespełna 17 lat, a Staszek 21. Trzeba było ciężko pracować, aby przeżyć, bo był to okres powojenny, gdzie - oprócz biedy - nie było niczego.
Ale mimo początkowych trudności doczekaliście się Państwo licznej dziatwy. Czy potraficie zliczyć dzieci, wnuków i prawnuków?
Wnuczęta i ich drugie połowy |
Rozumiem, że wszyscy wyżej wymienieni byli obecni na imprezie, która odbyła się niedawno na Waszą cześć?
Maria Dewera: Chyba tak! Nasz syn Jasiu dojechał specjalnie z Polski! Uroczystość miała miejsce w sali bankietowej Victorian w Elmwood Park. Nasze dzieci przygotowały dla nas piękne przemówienia i wierszyki, wnuczki zajęły się wzruszającą prezentacją multimedialną z naszymi zdjęciami. Otrzymaliśmy od nich także piękny kosz z 65 różami. Bukiet od prawnucząt był równie piękny. Było bardzo uroczyście i bardzo im za wszystko dziękujemy. Chciałam też podziękować mojemu mężowi, bo przeżyłam z nim tyle wspaniałych lat.
Prawnuczkowie do kompletu |
M&S.D.: Módl się i pracuj! Żyj po Bożemu, a Pan Bóg na pewno Ci pobłogosławi. Tak jest naprawdę, należy zawsze pamiętać, że wszystko co mamy jest darem od Pana Boga.
Dziękujemy bardzo za rozmowę i życzymy doczekania w zdrowiu i szczęściu kolejnej wspaniałej rocznicy: brylantowej!
rozmawiał: Tomek Moczerniuk
foto: archiwum rodzinne
Leave a Comment