Robert Sibiga: Czuję się spełniony, ale wciąż pracuję, aby być jeszcze lepszym
Robert Sibiga i Sasha Kljestan (ex-NY Red Bulls). Foto: Danny Blanik (PT Sport) |
Robercie, urodziłeś się w Stalowej Woli, ale los sprawił, że wyemigrowałeś do USA. Nie od razu jednak zająłeś się sędziowaniem?
Sibiga i Axel Sjoeberg z Colorado Rapids. Foto: Danny Blanik (PT Sport) |
Sędziujesz od 10. lat. Zaliczyłeś wszystkie możliwe szczeble od szkół średnich, poprzez ligi uniwersyteckie i półamatorskie do zawodowych NASL, USL i MLS. Piąłeś się w górę w piorunującym tempie. Co Ci w tym pomogło?
RS: Przede wszystkim poznałem na swojej drodze ludzi, którzy pokazali mi właściwą drogę. W mojej okolicy działał sędzia weteran Gino D’Ippolito, który w swojej karierze prowadził m.in. mecze legendarnego Cosmosu Nowy Jork z Pele i Beckenbauerem w składzie. Potem poznałem Marka Geigera i Arka Prusia – znanych zawodowych sędziów z MLS, ten drugi z resztą też urodził się w Polsce. Wiele im zawdzięczam, bo widzieli mój potencjał i poświęcenie i potrafili mnie zmotywować do jeszcze cięższej pracy. Łatwo nie było, bo zamiast spędzać weekendy z rodziną znikałem z domu. Na szczęście moja Magda też mnie w tym bardzo wspierała.
I teraz chyba nie narzeka? Bo to wszystko zaowocowało drugim miejscem w plebiscycie na najlepszego arbitra w MLS w 2018 oraz ekskluzywnym wypadem do Atlanty na mecz Gwiazd MLS?
RS: Tak, ten wypad do Atlanty będziemy zawsze miło wspominać, bo zostałem nominowany do prowadzenia meczu MLS All-Stars i Juventusu Turyn z Wojtkiem Szczęsnym w składzie. Spędziliśmy tam kilka dni, wszystko oczywiście na koszt ligi. To było wielkie święto piłki nożnej w Atlancie. Wzięliśmy udział w rozmaitych koncertach, w ceremoniach i uroczystościach, a ukoronowaniem całego wydarzenia był sam mecz. To wyróżnienie, a także wspomniane miejsce na podium w konkusie Referee of the Year, gdzie głosy pochodziły od samych piłkarzy, to naprawdę bardzo miłe rzeczy.
W MLS gwiżdżesz dopiero od kilku sezonów. Na szczęście tu w metrykę sędziom się nie patrzy, dlatego Twoja przygoda będzie jeszcze trwać kilka dobrych lat. Myślisz o tym jak długo?
Sibiga i podpisana koszulka na aukcję. Foto: RS |
Dziękujemy za rozmowę i do zobaczenia na Yankee Stadium podczas Polskiego Wieczoru.
RS: Do zobaczenia, mam nadzieję, że na trybunach zasiądzie sporo Polaków, bo z pewnością warto wybrać się na taki mecz tym bardziej pod takim szyldem! A propos kibiców przygotowałem dla nich specjalną gratkę – podarowałem swoją koszulkę oraz czerwoną kartkę, którą będzie można wylicytować na aukcji charytatywnej organizowanej przez fundację Polonia for Kids. Życzę powodzenia!
Rozmawiał: Tomek Moczerniuk
Leave a Comment