Odsłaniamy polski mural w Chicopee
Niemal dwa miesiące trwało malowanie polskiego muralu w Chicopee w stanie Massachussetts. Malowidło, którego organizatorem jest fundacja Polonia for Kids, a autorem Rafał Pisarczyk poświęcone jest Łucjanowi Królikowskiemu - franciszkaninowi, który w 1949 uratował grupę 150. polskich sierot z obozu dla uchodźców w Afryce przed repatriacją do komunistycznej Polski. "Jest to mural o heroicznym wyczynie ojca Łucjana, o wojennych losach dzieci, które przeżyły syberyjskie piekło, ale przede wszystkim o Miłości." - tłumaczy Tomasz Moczerniuk, wiceprezes Polonia for Kids i pomysłodawca przedsięwzięcia o którym głośno w amerykańskich mediach.
Rok 1949. Wojna skończyła się kilka lat temu dlatego podjęta zostaje decyzja, że kierowane i finansowane przez Międzynarodową Organizację Uchodźców obozy dla wojennych uchodźców w Afryce zostaną zlikwidowane. W jednym z nich, w Tengeru w Tanzanii, w sierocińcu kierowanym przez Eugenię Grosicką przebywa około 700 dzieci z Polski. Olbrzymia większość z nich pochodzi z rodzin, które po lutym 1940 zostały zesłane na Syberię i których rodzice nie przeżyli nieludzkich warunków panujących w łagrach, czyli przymusowych obozach pracy dla deportowanych siłą z terenów okupowanych przez władze sowieckie obywateli Polski. Według szacunków po amnestii w daleką i pełną niebezpieczeństw drogę do oferującej wikt i opierunek Afryki wyruszyło około 380 tys dzieci. Nie wiadomo ile z nich zginęło zanim zobaczyli Czarny Ląd, ale to również były tysiące.
Po dzieci z sierocińca w Tengeru zgłasza się Polska Rzeczpospolita Ludowa. Robi się o nich głośno. Że po powrocie do ojczyzny staną się modelowymi obywatelami. Komuniści chcą zrobić sobie z tego dobry PR. Ale dzieci nie chcą wracać do Polski, która jest tak naprawdę dla nich obca. Gdzie nie mają nikogo. Nie w smak im też socjalistyczna indoktrynacja. Dlatego Grosicka szuka dla nich ratunku. Udaje się znaleźć przychylność episkopatu z Kanady i podjęta zostaje ryzykowna decyzja o przemyceniu tam dzieci wbrew woli PRL.
4 czerwca 1949 150 dzieci pod opieką Grosickiej i niespełna 30-letniego franciszkanina Łucjana Królikowskiego, który był ich duchowym przewodnikiem w Tengeru i którego dzieci nazywały "Księdzem Króliczkiem" wypłynęły statkiem Gerusalem z Mombasy do włoskiego portu w Bari. Stamtąd trafiły do obozu dla uchodźców w Salerno, ale w związku z tym, że komuniści z Polski zwietrzyli spisek i zaczęli deptać im po piętach błyskawicznie przewieziono je pociągiem do amerykańskiej enklawy okupacyjnej w Bremie, skąd statkiem Gen Stuart Heintzelman wyruszyły w podróż do Halifax w kanadyjskiej Nowej Szkocji. Na pokładzie zabrakło Grosickiej, która zdecydowała się zostać w Niemczech, by ostatecznie wyemigrować do Wielkiej Brytanii.
7 września 1949 ojciec Łucjan i dzieci bezpiecznie dopłynęli na północno-amerykański kontynent. Rozmieszczono je w bursach i szkołach w prowincji Montreal. Ojciec Łucjan został tam z nimi, aż do momentu, kiedy ostatnie z nich osiągnęło pełnoletność. Kiedy przeniósł się do USA (posługę kapłańską wykonywał w Buffalo w stanie Nowy Jork i Chicopee w stanie Massachussetts) dzieci o. Łucjana, który w 2007 otrzymał Krzyż Komandorski Odrodzenia Polski, a w 2013 Order Uśmiechu, odwiedzały go przynajmniej raz w roku na okoliczność urodzin. Była to bardzo ciepła i serdeczna uroczystość, podczas której wspominano nie tragiczną Syberię tylko rajską Afrykę, gdzie dzieci uczyły się śpiewu, aktorstwa, wstępowały w szeregi harcerskie, a także wędrowały z wycieczką pod kierunkiem ojca Łucjana pod górę Meru, jezioro Duluti czy krater Ngorongoro. Taki stan rzeczy miał miejsce aż do 2019, kiedy w wieku 100 lat i jednego miesiąca ojciec Łucjan odszedł służyć nie dzieciom, dla których do końca był Księdzem Króliczkiem, a swojej niebiańskiej Pani - Matce Boskiej.
W uznaniu zasług ojca Łucjana, w uznaniu cierpienia i wyrzeczeń przez które przeszły polskie sybirackie sieroty fundacja Polonia for Kids z New Jersey postanowiła oddać im hołd poprzez namalowanie muralu. Pomysłodawcą był wiceprezes Tomasz Moczerniuk, który w 2015 stał także za podobnym projektem - tym razem upamiętniającym Św. Jana Pawła II - w Bridgeport. Do pracy przy nowym muralu Moczerniuk zakontraktował Rafała Pisarczyka, który jest autorem m.in muralu Powstańców Warszawskich na Greenpoincie i muralu z Ernestem Malinowskim w Peru. „Pracowaliśmy wspólnie przy projekcie w Bridgeport i wiedziałem, że o walory artystyczne i profesjonalne podejście nie muszę się w przypadku Rafała martwić.” - powiedział Moczerniuk.
Organizatorzy błyskawicznie uzyskali patronat od Konsulatu RP w Nowym Jorku i zaczęła się zbiórka funduszy. Większość z nich - $6,000 na honoraria dla artysty i farbę (z czego $2,000 podarowała Polsko-Słowiańska Unia Kredytowa) - zebrano jeszcze przed setnymi urodzinami ojca Łucjana przypadającymi na wrzesień 2019. Plan był taki, aby projekt był ukończony jeszcze za życia ojca Łucjana, ale tak się nie stało. Start prac opóźniła także pandemia, a potem problemy logistyczne i pogoda. Wreszcie w połowie października 2021 na tylnej ścianie Domu Polskiego w mieście Chicopee, gdzie ojciec Łucjan spędził ponad dekadę swojego życia Pisarczyk zaczął kłaść pierwsze warstwy farby. "Podjąłem się tej pracy dopiero po tym, jak upewniłem się, że jest ona zgodna z moim sumieniem. Historia ojca Łucjana jest niesamowita. Był to człowiek o wielkim sercu, który poświęcił życie niosąc wsparcie i pomoc wszystkim ze swojego otoczenia." - zdradził pochodzący z Frydmana na Spiszu, ale mieszkający w New Jersey artysta.
W miarę upływu czasu Mural zaczął nabierać realnych kształtów i zainteresowały się nim amerykańskie media. Artykuły o projekcie, wywiady z pomysłodawcą i artystą ukazały się m.in. w Chicopee Register, The Reminder oraz lokalnym kanale telewizyjnym WWLP News-22. Słynna stacja WNPR planuje natomiast zrobić program o odsłonięciu. „To ważne, bo przecież Mural ma uczyć historii, ale i jednoczyć społeczeństwo. Ojciec Łucjan ze swoją skromnością, miłością do bliźniego i duchowym bogactwem mógłby być wzorem do naśladowania dla każdego człowieka, nie tylko dla mieszkańca Chicopee." - tłumaczy Moczerniuk.
12 grudnia Mural będzie gotowy do odsłonięcia. Na uroczystości nie zabraknie sympatyzującego przedsięwzięciu burmistrza Chicopee Johna Vieau, radnego miasta Billa Courchesne, przedstawiciela diecezji w Springfield Piotra Calika, czy Renaty Vickrey z Polish Institute of Arts and Science. Wśród zaproszonych gości jest także proboszcz bazyliki Św. Stanisława ojciec Brad Milunski oraz dyrektorka działającej przy świątyni szkoły podstawowej siostra Cecilia Heier. ”To Mural z przesłaniem dotyczącym dzieci, dlatego liczymy na obecność uczniów z tej właśnie placówki oświatowej, a także członków lokalnej Polonii z rodzinami. Dla tych, którzy nie będą w stanie dojechać tego dnia do Chicopee planowana jest transmisja na żywo przez Facebook.” - zdradza Moczerniuk.
Po odsłonięciu, które planowane jest na godzinę 13 czasu nowojorskiego, odbędzie się zamknięte przyjęcie dla patronów i sponsorów projektu w Polish Center of Discovery and Learning. Z tej okazji wystąpią tam muzycy: Joseph Dziok i Ida Moczerniuk.
Więcej o projekcie tutaj:
WSZYSTKO O MURALU
Rok 1949. Wojna skończyła się kilka lat temu dlatego podjęta zostaje decyzja, że kierowane i finansowane przez Międzynarodową Organizację Uchodźców obozy dla wojennych uchodźców w Afryce zostaną zlikwidowane. W jednym z nich, w Tengeru w Tanzanii, w sierocińcu kierowanym przez Eugenię Grosicką przebywa około 700 dzieci z Polski. Olbrzymia większość z nich pochodzi z rodzin, które po lutym 1940 zostały zesłane na Syberię i których rodzice nie przeżyli nieludzkich warunków panujących w łagrach, czyli przymusowych obozach pracy dla deportowanych siłą z terenów okupowanych przez władze sowieckie obywateli Polski. Według szacunków po amnestii w daleką i pełną niebezpieczeństw drogę do oferującej wikt i opierunek Afryki wyruszyło około 380 tys dzieci. Nie wiadomo ile z nich zginęło zanim zobaczyli Czarny Ląd, ale to również były tysiące.
Po dzieci z sierocińca w Tengeru zgłasza się Polska Rzeczpospolita Ludowa. Robi się o nich głośno. Że po powrocie do ojczyzny staną się modelowymi obywatelami. Komuniści chcą zrobić sobie z tego dobry PR. Ale dzieci nie chcą wracać do Polski, która jest tak naprawdę dla nich obca. Gdzie nie mają nikogo. Nie w smak im też socjalistyczna indoktrynacja. Dlatego Grosicka szuka dla nich ratunku. Udaje się znaleźć przychylność episkopatu z Kanady i podjęta zostaje ryzykowna decyzja o przemyceniu tam dzieci wbrew woli PRL.
4 czerwca 1949 150 dzieci pod opieką Grosickiej i niespełna 30-letniego franciszkanina Łucjana Królikowskiego, który był ich duchowym przewodnikiem w Tengeru i którego dzieci nazywały "Księdzem Króliczkiem" wypłynęły statkiem Gerusalem z Mombasy do włoskiego portu w Bari. Stamtąd trafiły do obozu dla uchodźców w Salerno, ale w związku z tym, że komuniści z Polski zwietrzyli spisek i zaczęli deptać im po piętach błyskawicznie przewieziono je pociągiem do amerykańskiej enklawy okupacyjnej w Bremie, skąd statkiem Gen Stuart Heintzelman wyruszyły w podróż do Halifax w kanadyjskiej Nowej Szkocji. Na pokładzie zabrakło Grosickiej, która zdecydowała się zostać w Niemczech, by ostatecznie wyemigrować do Wielkiej Brytanii.
7 września 1949 ojciec Łucjan i dzieci bezpiecznie dopłynęli na północno-amerykański kontynent. Rozmieszczono je w bursach i szkołach w prowincji Montreal. Ojciec Łucjan został tam z nimi, aż do momentu, kiedy ostatnie z nich osiągnęło pełnoletność. Kiedy przeniósł się do USA (posługę kapłańską wykonywał w Buffalo w stanie Nowy Jork i Chicopee w stanie Massachussetts) dzieci o. Łucjana, który w 2007 otrzymał Krzyż Komandorski Odrodzenia Polski, a w 2013 Order Uśmiechu, odwiedzały go przynajmniej raz w roku na okoliczność urodzin. Była to bardzo ciepła i serdeczna uroczystość, podczas której wspominano nie tragiczną Syberię tylko rajską Afrykę, gdzie dzieci uczyły się śpiewu, aktorstwa, wstępowały w szeregi harcerskie, a także wędrowały z wycieczką pod kierunkiem ojca Łucjana pod górę Meru, jezioro Duluti czy krater Ngorongoro. Taki stan rzeczy miał miejsce aż do 2019, kiedy w wieku 100 lat i jednego miesiąca ojciec Łucjan odszedł służyć nie dzieciom, dla których do końca był Księdzem Króliczkiem, a swojej niebiańskiej Pani - Matce Boskiej.
W uznaniu zasług ojca Łucjana, w uznaniu cierpienia i wyrzeczeń przez które przeszły polskie sybirackie sieroty fundacja Polonia for Kids z New Jersey postanowiła oddać im hołd poprzez namalowanie muralu. Pomysłodawcą był wiceprezes Tomasz Moczerniuk, który w 2015 stał także za podobnym projektem - tym razem upamiętniającym Św. Jana Pawła II - w Bridgeport. Do pracy przy nowym muralu Moczerniuk zakontraktował Rafała Pisarczyka, który jest autorem m.in muralu Powstańców Warszawskich na Greenpoincie i muralu z Ernestem Malinowskim w Peru. „Pracowaliśmy wspólnie przy projekcie w Bridgeport i wiedziałem, że o walory artystyczne i profesjonalne podejście nie muszę się w przypadku Rafała martwić.” - powiedział Moczerniuk.
Pisarczyk pod muralem. Foto: archiwum Rafała Pisarczyka |
W miarę upływu czasu Mural zaczął nabierać realnych kształtów i zainteresowały się nim amerykańskie media. Artykuły o projekcie, wywiady z pomysłodawcą i artystą ukazały się m.in. w Chicopee Register, The Reminder oraz lokalnym kanale telewizyjnym WWLP News-22. Słynna stacja WNPR planuje natomiast zrobić program o odsłonięciu. „To ważne, bo przecież Mural ma uczyć historii, ale i jednoczyć społeczeństwo. Ojciec Łucjan ze swoją skromnością, miłością do bliźniego i duchowym bogactwem mógłby być wzorem do naśladowania dla każdego człowieka, nie tylko dla mieszkańca Chicopee." - tłumaczy Moczerniuk.
12 grudnia Mural będzie gotowy do odsłonięcia. Na uroczystości nie zabraknie sympatyzującego przedsięwzięciu burmistrza Chicopee Johna Vieau, radnego miasta Billa Courchesne, przedstawiciela diecezji w Springfield Piotra Calika, czy Renaty Vickrey z Polish Institute of Arts and Science. Wśród zaproszonych gości jest także proboszcz bazyliki Św. Stanisława ojciec Brad Milunski oraz dyrektorka działającej przy świątyni szkoły podstawowej siostra Cecilia Heier. ”To Mural z przesłaniem dotyczącym dzieci, dlatego liczymy na obecność uczniów z tej właśnie placówki oświatowej, a także członków lokalnej Polonii z rodzinami. Dla tych, którzy nie będą w stanie dojechać tego dnia do Chicopee planowana jest transmisja na żywo przez Facebook.” - zdradza Moczerniuk.
Po odsłonięciu, które planowane jest na godzinę 13 czasu nowojorskiego, odbędzie się zamknięte przyjęcie dla patronów i sponsorów projektu w Polish Center of Discovery and Learning. Z tej okazji wystąpią tam muzycy: Joseph Dziok i Ida Moczerniuk.
Więcej o projekcie tutaj:
WSZYSTKO O MURALU
Leave a Comment