Rozważanie o Duchu Sportowej Rywalizacji
Dla programu Polska w Muzyce i Pieśni emitowanego w radio WNHU w każdą niedzielę między 10 rano a 12 w południe.
Rozmawiamy dziś o duszy, dlatego chciałem zaprosić Was do refleksji nad tym, czym jest zjawisko Ducha Sportu, lub Sportowej Rywalizacji? Często słyszy się o grze fair play lub według zasad olimpijskich - ale co to w ogóle oznacza? Co sprawia, że sport na całym świecie jest niczym największa religia, która przyciąga na stadiony setki tysięcy a przed telewizory miliardy swoich wyznawców? Dla przykładu finał ostatnich MŚ w Katarze Argentyna - Francja oglądało na żywo 1.5 miliarda telewidzów, więc co czwarty mieszkaniec naszej planety. Przed ekranem był praktycznie każdy, kto miał telewizor i dostęp do transmisji. A to jest statystyka nie "ziemska", lecz "kosmiczna".
Od dziecka chcemy się sprawdzać w rywalizacji sportowej. Foto: internet |
Z czasem podwórko stało się dla nas za małe, a apetyt rósł w miarę jedzenia. W związku z tym, chcieliśmy się sprawdzać dalej, ale tylko nielicznym udało się dotrzeć na sam szczyt: czyli osiągnąć poziom mistrzowski. Ile bowiem osób na całym świecie uprawia koszykówkę, a ilu jest Michaelów Jordanów czy LeBronów Jamesów? Strona leagueside.com ocenia szanse naszych dzieci - które nagminnie zapisujemy na zajęcia lacrosse czy pływalnię - na to, aby zostały zawodowymi sportowcami. Okazuje się, że tylko jeden procent jednego procenta wszystkich ludzi dostępuje tego zaszczytu i sięga po nagrodę za pot, trud i łzy, które towarzyszą każdej takiej drodze na szczyt.
Ale mimo iż szanse są takie jak znalezienie igły w stogu siana robimy to bez zastanowienia, bo przecież sport to zdrowie. Wiemy także, że zabawa w sport buduje relacje, uczy ciężkiej pracy, poświęceń oraz wyciągania wniosków z porażek i celebrowania sukcesów.
A propos tego ostatniego bardzo lubimy gloryfikować zwycięzców. To dlatego tak dobrze smakuje nam triumf Piotrka Żyły na MŚ w Planicy czy srebrne medale halowych ME w Turcji naszych wspaniałych pań: sprinterki Ewy Swobody oraz wieloboistki Adrianny Sułek. Tę ostatnią poznałem rok temu na obozie lekkoatletycznym w Portugalii i już po obejrzeniu jednego treningu w jej wykonaniu było jasne dlaczego to właśnie jej udało się znaleźć w tym jednym procencie jednego procenta. Ta dziewczyna, której życie położyło mnóstwo kłód pod nogi, ma charakter, ogromne aspiracje i ambicje i jest skłonna do najwyższych poświęceń, aby wreszcie nie być druga i poznać smak złota. Przy encyklopedycznym haśle "Duch Sportowca" można śmiało wkleić jej zdjęcie. Serdecznie zachęcam do wygooglowania „Adrianna Sułek” i tym bardziej do trzymania za nią kciuki.
Dopóki więc będzie trwała ludzkość duch sportowej rywalizacji - który zachęca nas do tego, aby snuć marzenia o wielkich karierach i występach na największych światowych arenach - będzie nam towarzyszyć. To dzięki niemu marzymy najpierw dla siebie, a potem dla naszych dzieci. Ale nawet jeśli nikomu z nas się to nie uda to i tak warto próbować. Tylko wówczas można bowiem naprawdę docenić tych, którzy mimo miliona wyrzeczeń i przeszkód tam dotarli. To czempioni i najwybitniejsi specjaliści w swoich dziedzinach na świecie. Osoby, które zasługują na uznanie równie wysokie jak w przypadku laureatów nagród Nobla.
Jeśli więc - drodzy słuchacze - oglądacie rywalizację naszych sportowców na imprezach rangi mistrzowskiej nie psioczcie proszę, że coś im się nie udało, lub że dotarli na metę na czwartej pozycji. Bo to wciąż wspaniali ludzie, którzy dla realizacji swoich marzeń przeszli ciężką drogę. I mimo iż na papierze triumfator może być tylko jeden zwycięzcami - w myśl ducha sportu - są oni wszyscy.
Ale mimo iż szanse są takie jak znalezienie igły w stogu siana robimy to bez zastanowienia, bo przecież sport to zdrowie. Wiemy także, że zabawa w sport buduje relacje, uczy ciężkiej pracy, poświęceń oraz wyciągania wniosków z porażek i celebrowania sukcesów.
Adrianna Sułek - foto internet |
Dopóki więc będzie trwała ludzkość duch sportowej rywalizacji - który zachęca nas do tego, aby snuć marzenia o wielkich karierach i występach na największych światowych arenach - będzie nam towarzyszyć. To dzięki niemu marzymy najpierw dla siebie, a potem dla naszych dzieci. Ale nawet jeśli nikomu z nas się to nie uda to i tak warto próbować. Tylko wówczas można bowiem naprawdę docenić tych, którzy mimo miliona wyrzeczeń i przeszkód tam dotarli. To czempioni i najwybitniejsi specjaliści w swoich dziedzinach na świecie. Osoby, które zasługują na uznanie równie wysokie jak w przypadku laureatów nagród Nobla.
Jeśli więc - drodzy słuchacze - oglądacie rywalizację naszych sportowców na imprezach rangi mistrzowskiej nie psioczcie proszę, że coś im się nie udało, lub że dotarli na metę na czwartej pozycji. Bo to wciąż wspaniali ludzie, którzy dla realizacji swoich marzeń przeszli ciężką drogę. I mimo iż na papierze triumfator może być tylko jeden zwycięzcami - w myśl ducha sportu - są oni wszyscy.
Leave a Comment